Mostkami termicznymi nazywa się te punkty ścian zewnętrznych i połaci dachowych, które „przepuszczają ciepło". Budynki z czasów PRLu były nimi usiane. Przodowały w tej dziedzinie niedokładne konstrukcje wielkopłytowe.
Dziś producenci oraz technologowie dążą do niemal całkowitego wyeliminowania mostków termicznych. Jednak pomimo to, że nowoczesne materiały mają bardziej precyzyjne wymiary, a spoiwa cechuje wysoka ciepłochronność, w dalszym ciągu w domach pojawiają się miejsca, którymi ucieka ciepło. Są one najczęściej efektem błędów projektowych lub partactwa wykonawczego.
Warto jednak wiedzieć, że istnieją też mostki termiczne, których po prostu nie sposób uniknąć (np. w miejscu zakotwienia w ścianie balkonu na płycie żelbetowej). W takim przypadku można tylko ograniczać niekorzystne konsekwencje, poprzez zastosowanie odpowiednich technologii. Duża liczba mostków może zniweczyć wysokie parametry materiałów budowlanych.
Spośród technologii murowanych z ucieczkami ciepła dosyć skutecznie „radzą sobie" ściany dwu- i trójwarstwowe. Ściana jednorodna zawsze jest bardziej narażona na występowanie mostków termicznych. Mogą się nimi okazać wszystkie niedokładnie wypełnione połączenia pustaków, czy ukruszone bloczki. Dlatego też warto uważnie monitorować budowę każdej ściany, a przed otynkowaniem wszelkie ubytki trzeba wypełnić zaprawą o wysokiej termoizolacyjności.
W budynkach szkieletowych mostki termiczne tworzą się przeważnie liniowo, wzdłuż elementów rusztu konstrukcyjnego. Zapobiega im dwuwarstwowa budowa rusztu (jedna warstwa umocowana poprzecznie do drugiej) z dwiema warstwami ocieplenia układanymi tak, aby wierzchnia warstwa wełny pokrywała elementy rusztu warstwy spodniej. Znacznie łatwiej jest zapobiec ucieczkom ciepła w technologii szkieletu drewnianego niż stalowego.
(Fotografia tytułowa: Xella)
Najczęściej komentowane